Historia święcenia pokarmów ma bardzo długą tradycję. Już u Słowian przedchrześcijańskich, okres wiosny, czasu zrównania dnia z nocą był czasem świątecznym, rozpoczynającym wegetację roślin, nowe życie. Święcenie pokarmów łączy się z pogańskimi świętami, ofiarami, podziękowaniami. Już wtedy przynoszenie pokarmów do święcenia miało symboliczną wartość.
Dzisiejszy zwyczaj zanoszenia koszyczków do świątyń związany jest jednak bezpośrednio z chrześcijańskimi obchodami Świąt Wielkanocnych.
Wielkanoc w górach – tradycja święcenia pokarmów
Jak się okazuje, zanoszenie pokarmów w wiklinowych koszyczkach, które znamy dzisiaj, wbrew pozorom wcale nie ma takiej długiej tradycji. Początkowo wielkanocne święconki nie były zanoszone do świątyń. To kapłan przyjeżdżał na wieś i tam święcił pokarmy.
– Tak było w XVII/XVIII wieku. Gospodarze ustawiali stoły z białymi obrusami i stawiali na nich pokarmy, które chcieli poświęcić – mówi Iwona Karwowska, kierownik Działu Etnografii Pomorza Muzeum Narodowego w Szczecinie. – Było tego bardzo dużo i często były to gotowe potrawy.
Według przekazów historycznych, zwyczaj ten zaczął się zmieniać pod koniec XVIII wieku. Księża powoli zaprzestali odwiedzania domów. W wyznaczonym miejscu miejscowości ustawiano kilkanaście długich stołów nakrytych białymi obrusami i na nich ludzie stawiali pokarmy.
Święta wielkanocne w górach oferty
– To właśnie wtedy zaczęto przynosić pokarmy do poświęcenia w koszach – mówi Iwona Karwowska. – Ale to nie było takie koszyki, jak dzisiaj. Kobiety przynosiły duże wiklinowe kosze pełne jedzenia. Przynoszono wszystko to, co można było zjeść. Takie święcenia najczęściej odbywały się gdzieś na jakimś placu, ryneczku. W centralnych miejscach.
– Z tego narodziła się właśnie taka święconka, jaką znamy dzisiaj. Niektóre elementy są stałe, a niektóre się zmieniają – zauważa kierownik Działu Etnografii Pomorza Muzeum Narodowego w Szczecinie.
Na przestrzeni wieków nie tylko forma święcenia uległa zmianie. Zrezygnowano z wielkich wiklinowych koszy, zapełnionych po brzegi jedzeniem. XX wiek wprowadził do obyczaju małe koszyczki wyściełane haftowanymi serwetkami, w środku których można było znaleźć już konkretne produkty, takiej jak jajko, kiełbasa, kawałek chleba. Dzisiaj coraz częściej w wielkanocnych koszyczkach można zobaczyć już nie białe, haftowane serwetki, lecz kolorowe wykonane z papieru. Podobnie jest z ozdobieniem koszyczka. Kilka wieków temu obowiązkowe były przystrojenia z wiecznie zielonych roślin, czyli barwinka lub bukszpanu.
– Dzisiaj wykorzystuje się do strojenia różne kolorowe kwiatki. Kiedyś tego nie było z dwóch względów. Po pierwsze, kwiaty nie były tak dostępne, jak teraz. A po drugie, przywiązywano do tego bardzo dużo uwagi – wyjaśnia Iwona Karwowska.